Jeden z trzech sprawców pogrzebania żywcem 26 dzieci może wyjść na wolność

Wszystko wydarzyło się 15 lipca w 1976 roku. Nic nie wskazywało na to, by ten słoneczny i spokojny dzień nagle zamienił się w koszmar. Po zakończonej wycieczce z pobliskiego basenu kierowca autobusu odwoził 26 dzieci do ich domów. Niespodziewanie, drogę autobusowi zagrodziła furgonetka, z której wyszło trzech uzbrojonych napastników. Obezwładnili oni kierowcę i uprowadzili autobus wraz z przebywającymi w nim dziećmi.

Masowe porwanie.

Było to największe, pod względem uprowadzonych osób, porwanie w całej historii USA. Sprawcy, po obezwładnieniu kierowcy, udali się ponad 150 kilometrów dalej, do miasta Livermore. Zarówno kierowcę, jak i dzieci, sprawcy postanowili zamknąć w ciężarowce, która zakopana była kilka metrów pod ziemią. W środku znajdowało się jedynie kilka materacy, drewniana, prowizoryczna toaleta i minimalna ilość pożywienia. Sprawcy zażądali 5 milionów dolarów w zamian za uwolnienie wszystkich osób. Całe szczęście – wykorzystując fakt, iż porywacze spali, wszyscy zdołali wydostać się z tej potencjalnie śmiertelnej pułapki. Koszmar uprowadzonych trwał aż 16 godzin.

Czy ostatni z porywaczy wyjdzie na wolność?

Wszyscy sprawcy zostali skazani na karę 27-krotnego pozbawienia wolności. 4 lata po całym wydarzeniu, a więc 1980 roku, prowadzący wówczas sprawę sędzia postanowił złagodzić wydany przed laty wyrok po to, by wszyscy sprawcy mieli szansę uzyskania zwolnienia warunkowego. Pierwszy z porywaczy, Richard Schoenfeld, został warunkowo zwolniony z więzienia po 36 latach, co miało miejsce w 2012 roku. Drugi z porywaczy, brat Richarda – James, opuścił więzienie trzy lata później. Ostatnim ze skazanych porywaczy, który wciąż przebywa w więzieniu, jest Frederick Woods. Wstępną decyzją – Woods ma również zostać warunkowo zwolniony. To, czy jednak wyjdzie na wolność, jest zależne od ostatecznej decyzji gubernatora Kalifornii.